Tylko nie Liga Mistrzów
Może wody? Tak zareagował trener Jan Urban, gdy dziennikarz porównał go do legendy Manchesteru – Alexa Fergusona. Ja bym zaproponował wodę, dużo wody tym, którym śni się Liga Mistrzów dla Legii.Nawet gdyby jakimś cudem udało się do niej przeczołgać, to nie wyobrażam sobie tych męczarni przed telewizorem podczas grupowego etapu najważniejszych rozgrywek w Europie. Dla Legii mocarnej, ale tylko w naszej słabiutkiej lidze, szczyt marzeń to Liga Europejska. Przy odrobinie szczęścia i w trochę lepszej formie można by myśleć o jakichś punktach i sporych pieniądzach.
Jan Urban jest wstrzemięźliwy w ocenie swojego zespołu. Mimo nakręcania atmosfery przez napalonych dziennikarzy i kibiców, nie daje się wypuszczać. Stara się tonować nastroje choćby przy pomocy owej wody. Po środowym widowisku w Norwegii widać jak na dłoni, że robi rozsądnie.
Molde to w tej chwili trzynasta drużyna tamtejszej ligi. I ta zagubiona w tym sezonie ekipa słynnego Ole Gunnara Soelskjaera stłamsiła warszawiaków w trzeciej rundzie eliminacji do LM. Po pierwszej połowie mogło być cztery, pięć czy sześć do zera i nikt nie mógłby powiedzieć, że wynik jest niesprawiedliwy. Jeden do zera to był w tej sytuacji świetny wynik do przerwy. Później niby było lepiej, bo się Norwegowie zmęczyli. Ale gdyby nie główka gruzińskiego legionisty ( czy na pewno nie ze spalonego ?) i druga żółta, czyli czerwona dla napastnika Molde za to, że machnął ręką po niesłusznie odgwizdanym spalonym, nawet wymęczonego remisu by nie było.
Może za tydzień w rewanżu będzie trochę lepiej, ale obawiam się, że tylko trochę, choć na kolejną rundę eliminacji może to wystarczyć. Tak czy owak, jeżeli przyśni mi się teraz Legia w Lidze Mistrzów, to pewnie zbudzę się zlany zimnym potem. Ze strachu przed kompromitacją.