Bayern z pucharem
Miało być tak: Piszczek odbiera piłkę Ribery’emu kopie ją wzdłuż linii autowej do Błaszczykowskiego. Ten mija dwóch Bawarczyków, wypatruje Lewandowskiego na 12 metrze i podaje mu ostro na głowę. Ten wkłada głowę tam, gdzie inni boją się wystawić nogę, Neuer jest bezradny. Gwizdek ! Liga Mistrzów dla Borussi. Bohaterami – Polacy. Całkiem dobrze dawali sobie radę inni gracze Dortmundu.Podejrzewam, że tak śnili polscy kibice. A jednak trzeba się było obudzić. To Bayern jest od soboty najlepszą drużyną kontynentu. Są naprawdę najlepsi. Dwa do jednego jest sprawiedliwym wynikiem. Nie oznacza to, że w sprzyjających okolicznościach Borussia nie wywiozłaby z Wembley pucharu. Gdyby na przykład nasz Kuba miał trochę więcej szczęścia i kopnął obok nogi Neuera …
Juergen Klopp zastosował morderczą taktykę ograniczania swobody Bayernowi głęboko na jego połowie. I to się udawało, faworyci się gubili raz po raz, a do szczęścia zabrakło błędu bramkarza z Monachium. Im dłużej piłkarze biegali po angielskie trawie, tym wyraźniej było widać, że takiej kordonu nie da się utrzymać przez 90 minut. No i były konsekwencje. Fantastyczny Weidenfeller uległ dwa razy naporowi.
Czy zaśpiewamy: Polacy nic się nie stało ? Ja nie zaśpiewam. Po pierwsze, jeśli wierzyć różnym zazwyczaj dobrze poinformowanym nie zagrają już ze sobą we trzech w jednakowych koszulkach. A nawet gdyby nie doszło do rozstania Lewandowskiego z Dortmundem, to nie jest powiedziane, że Borussia będzie sięgać aż tak wysoko. Trójka naszych zawodników to w pełni świadomi faceci. Dlatego wierzę w szczerość łez, które zobaczyliśmy po porażce. Okazje trzeba wykorzystywać. Nie zawsze, jak w przypadku Arjena Robbena, los się nie zniechęca i daje kolejne szanse. Lewandowski, Piszczek i Błaszczykowski doskonale też zdają sobie sprawę z tego, że po wielkie wyniki realnie mogą sięgnąć tylko w klubie. Na coś naprawdę oszałamiającego z reprezentacją może im piłkarskiego życia nie starczyć nawet gdyby okazali się niesłychanie długowieczni na boisku.
Po Wembley nie będzie zachwytów nad grą Polaków i to nie tylko dlatego, że Borussia przegrała. Ale też dlatego, że nie było błysku, którym zachłystywaliśmy się wielokrotnie. Robert Lewandowski, który nie ma łatwego życia od pamiętnych czterech bramek w półfinale z Realem dodatkowo musi przemyśleć czy przysporzy mu chwały rozdeptywanie kostek przeciwników, np. Boatengowi. Na jego miejscu nie szedłbym tą drogą. Nie tylko dlatego, że szybko może znaleźć się ktoś kto poznęca się nad jego kostkami.