Nawałka zrobił dobrze
Niespodzianki nie było. Trener piłkarskiej reprezentacji Adam Nawałka żegna się z pracą.
W polskiej rzeczywistości trener po przegranej imprezie odchodzi. Co ciekawe, tym razem jednomyślności w narodzie nie było. Podobno nawet nowy kontrakt był na stole, ale zdaniem prezesa Zbigniewa Bońka dobrze się stało, że Nawałka postanowił odejść. Ma rację.
Nawet gdyby nie wiadomo jak się starał, to na życzliwość mógłby liczyć tylko wówczas, gdy każde następne rozgrywki byłyby pasmem sukcesów, co jest przecież mało prawdopodobne. A tak po pięciu latach dziennikarze na konferencji pożegnali go może nie burzliwymi, ale jednak oklaskami. Nie mógł na nie liczyć żaden poprzednik, co zauważył Boniek.
50 meczów, tylko dziewięć porażek, dwie mistrzowskie imprezy, z tego pierwsza Euro 2016 zakończona w ćwierćfinale. To całkiem niezły bilans, który wraz z upływem czasu będzie oceniany coraz pozytywniej. Odchodzący trener całą odpowiedzialność bierze na siebie. Mówi, że popełnił błędy, w tym personalne. Zawodnicy w ostatnich dniach nie obwiniali go za tak szybki powrót z Rosji. Jestem ciekaw, czy wobec tego błędy dostrzegą w sobie. Chyba powinni.
O przyszłość Nawałki nie martwię się wcale. Może tylko trochę rzadziej będę oglądał reklamowe spoty z jego udziałem. Na pewno jednak nie szukał zaczepienia w jakiejś niskiej lidze, jak jeden z jego poprzedników.
Kto teraz? Coś czuję, że Zbigniew Boniek, nawet jeśli nie chce się do tego przyznać, myśli o kimś z zagranicy. W teorii takiemu komuś znacznie łatwiej byłoby się dogadać z obecnym prezesem niż kiedyś Leo Beenhakkerowi z Grzegorzem Latą.
Drużyna wymaga zmian. To jasne. Ale nie trzeba jej budować na zgliszczach. Nie mamy przecież do czynienia z nieudacznikami, których trzeba rozpędzić na cztery wiatry i zaczynać od szukania talentów na Orlikach.