Kubeł szkockiej wody
… wylali Szkoci na rozpalone głowy polskich kibiców. W swoim optymizmie zagalopował się też Adam Nawałka.
Mocarstwowe pohukiwania irytowały mnie od kilku dni. Tymczasem trzeba sobie jasno powiedzieć: Polska miała dużo szczęścia, remisując ze Szkotami dwa do dwóch. Eliminacje do finałów EURO 2016 rozstrzygną się dopiero w niedzielę.
Robert Lewandowski zgodnie z powszechnymi oczekiwaniami był znowu świetny. Ale gdyby, przy pierwszym jego golu, sędzia zobaczył spalonego, to długo bym nie protestował. A druga bramka naszego kapitana w ostatniej sekundzie? Niesamowita determinacja i wielkie szczęście. Szkockie gole mogły spokojnie wystarczyć do zabrania Polakom wszystkich punktów.
Jeśli ktoś już mroził szampana, to za wcześnie. Tym bardziej, że Irlandczycy nie posłuchali opowieści fachowców o tym, że nie mają szans z niemieckimi mistrzami świata i bezczelnie ich ograli.
Teraz w przyspieszonym trybie musimy wertować regulaminy. Wynika z nich, że na Stadionie Narodowym wystarczy remis, ale nie każdy. Może być co najwyżej jeden do jednego.
Po czwartkowym wieczorze wiem jedno. Wiadomości o europejskiej potędze polskiej piłki są trochę przesadzone. Z drugiej strony widać wyraźnie, że naszą reprezentację tworzą ludzie nieprzypadkowi. Były przecież całkiem spore fragmenty gry sensownej, uporządkowanej z przebłyskami widocznymi co najmniej u kilku naszych graczy. No i ten Lewandowski…