Świderski prezesem, Czarnecki skapitulował
Sebastian Świderski został prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Z powodu Ryszarda Czarneckiego czekałem na te wybory jak na wyniki partyjnej konwencji. W ostatniej chwili europoseł wycofał swoją kandydaturę w imię „jedności polskiej rodziny siatkarskiej”. Wzruszająca postawa.
Za Czarneckim poszli inni kandydaci i w ten sposób Świderski nie miał konkurencji. Nowy prezes ma 44 lata i modelowy życiorys. Świetny siatkarz, m.in. wicemistrz świata z 2006 r., później trener i klubowy działacz. Ostatnio prezes ZAKSY z Kędzierzyna-Koźla, zwycięzcy Ligi Mistrzów.
Odkąd Świderski zgłosił chęć przewodzenia związkowi, stało się jasne, że jest jednym z faworytów. Wcześniej dochodziły głosy, że duże szanse ma znany miłośnik sportu, pisowski polityk Ryszard Czarnecki. Liczenie szabel odbywało się do ostatniej chwili, bo komunikat o rezygnacji Czarnecki ogłosił tuż przed rozpoczęciem walnego zgromadzenia.
Sportowe miłości posła Czarneckiego nie są stałe i w tym względzie przypominają jego losy partyjne. Był już żużel i koszykówka. W 2008 r. marzył o prezesurze w PZPN (tam też poddał się przed głosowaniem). Przyszedł czas na piłkę siatkową. W ostatniej kadencji występował w roli wiceprezesa. Początkowo deklarował zaangażowanie wyłącznie społeczne, ale później stwierdził, że to nie wypada, i 10 tys. brutto kasował.
Czepialscy wypominają mu, że korzystał ze służbowego auta, którym w kilka lat przejechał ćwierć miliona kilometrów. O tym, że oddany działacz lubi siedzieć za kierownicą, wiadomo nie od dziś. Wiadomo też, że tych kilometrów we wcześniejszych latach było za dużo nawet dla wyrozumiałej biurokracji Parlamentu Europejskiego i trzeba było zwracać 100 tys. euro do kasy w Brukseli za jazdy europosła, których w żaden sposób nie można było sensownie udokumentować.
Czarnecki w kampanijnej gorączce wymyślił, że zostanie pełnomocnikiem PiS ds. sportu. Z tej okazji opublikowano nawet zdjęcie pełnomocnika z Jarosławem Kaczyńskim, który trzyma w rękach piłkę. Można się domyślić, że atutem partyjnego kandydata miały być pieniądze, które jeszcze bardziej wartkim strumieniem popłynęłyby do PZPS ze spółek skarbu państwa.
Taktyka Czarneckiego była zróżnicowana. Trochę obiecywał i trochę groził. Przeczytałem na przykład, że zadzwonił do Świderskiego i poradził mu, żeby nawet nie próbował (startować), bo zderzy się z górą lodową. Podobnych smaczków było więcej. W ostatnim czasie chętnie o nich opowiadał dotychczasowy prezes Jacek Kasprzyk.
W tej sytuacji trudno się dziwić uczuciu ulgi, gdy wszystkie te wysiłki okazały się nieskuteczne.
Siatkówka mimo olimpijskiego zawodu jest naszą najsilniejszą grą zespołową. Reprezentacyjna i klubowa. Nie oznacza to oczywiście, ze kadencja prezesa Świderskiego ograniczy się do zarządzania sukcesem. Spektakularne decyzje będą dotyczyć wyboru trenerów kadry męskiej i kobiecej. Ale równie ważne, a może nawet ważniejsze jest doskonalenie szkolenia (i jego ciągłość), a także dofinansowanie związków wojewódzkich. Można być spokojniejszym o przyszłość ukochanej przez kibiców dyscypliny pod kierownictwem Sebastiana Świderskiego.