Bunt pod siatką
Ale się zagotowało! 12 z 14 reprezentacyjnych siatkarek podpisało się pod dziewięcioma zarzutami wobec trenera Jacka Nawrockiego.
Na piśmie tego nie ma, ale w rozmowach z prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej dziewczyny żądają zmiany szkoleniowca. Prezes twierdzi, że usłyszał nawet konkretną kandydaturę pewnego Włocha.
Jeszcze dwa dni temu kibice zastanawiali się, czy nasza kadra ma szansę na olimpijski awans w styczniowych kwalifikacjach. Teraz pytanie brzmi trochę inaczej: czy nasza kadra przetrwa do stycznia? Spora zmiana.
To był najlepszy sezon od lat. Piąte miejsce w Lidze Narodów, czwarte w mistrzostwach Europy – najlepsze od 10 lat. Snucie planów zawojowania świata nie wydawało się utopijne. Pojawiły się młode, bardzo utalentowane dziewczyny. Starsze i bardziej doświadczone uwierzyły, że ich pokolenie też może mieć swój czas. Nie będzie trzeba bez końca przywoływać ekipy „Złotek” Andrzeja Niemczyka sprzed kilkunastu lat.
Miało być pięknie. Aż tu nagle wielkie bum! Pierwsze komentarze ludzi bliskich tej dyscyplinie pokazują zaskoczenie i dezorientację, a sprawa nie zaczęła się kilka dni temu. Pierwsze rozmowy zawodniczek z prezesem Jackiem Kasprzykiem miały miejsce tuż po udanych mistrzostwach kontynentu.
Zawodniczki liczyły na siłę przebicia, czyli wywalenie trenera, a związek przedłużył z nim umowę o kolejnych kilka lat. Przeciek do mediów był nieuchronny i teraz całe towarzystwo obrzuca się brzydko pachnącym błotkiem.
Dlaczego jest tak źle, skoro było tak dobrze? Trener Jacek Nawrocki nie ma kwalifikacji do funkcji, którą pełni od pięciu sezonów. Nawrocki nie rozmawia ze swoimi podopiecznymi, a jeżeli już, to nieszczerze. Do tego krytykuje je.
Inny zarzut to „zaniżanie aspiracji i potencjału zespołu”. Nie umie prowadzić zespołu w trakcie meczów, nie potrafi udzielać konstruktywnych wskazówek, a poza tym ma napady furii. Między zgrupowaniami i meczami nie utrzymuje kontaktu z zawodniczkami. Są jeszcze pretensje o „zażyłe, bliskie relacje” jednego z członków sztabu z jedną z reprezentantek. To stronnicze streszczenie oświadczenia zbuntowanych.
Dość łatwe byłoby obśmianie tych i kilku innych pretensji spisanych pewnie w dużych emocjach. Nie o to jednak chodzi. Dlatego dobrze, że sam główny obwiniany o wszelkie zło Jacek Nawrocki opublikował oświadczenie dyktowane mu pewnie przez wytrawnego dyplomatę. Chce rozmawiać i wyjaśniać.
Wieloletnia gwiazda naszej siatkówki Małgorzata Glinka-Mogentale, komentując konflikt, wspomniała o swoim własnym sprzed kilkunastu lat z Andrzejem Niemczykiem. W jego efekcie trener na pewien czas podał się do dymisji. Dzisiaj mówi, że powód tego zatargu był śmiechu warty, ale później sprawy wymknęły się spod kontroli. Warto, żeby z tej historii wnioski wyciągnęli wszyscy ci, którzy dzisiaj uczestniczą w wymianie ognia.