Polacy mniej skoczni
Najpierw w sobotę na dużej skoczni Kamil Stoch – piąty. Dawid Kubacki i Piotr Żyła w drugiej dziesiątce. Jakub Wolny – lepiej zapomnieć. Później w niedzielę w konkursie drużyn – zaledwie czwarte miejsce. Najwyraźniej nie tylko kibice wyobrażali sobie zupełnie inaczej mistrzostwa świata w Seefeld. Adam Małysz poczuł się na tyle rozgoryczony, że kilka gorzkich zdań poświęcił nawet Stefanowi Horngacherowi, którego przecież nazywa najlepszym trenerem świata.
Nasz stary mistrz, a teraz dyrektor w związku narciarskim, ma pretensje do Austriaka, że ten nie potrafi podjąć (albo ogłosić) decyzji o swojej przyszłości w kolejnych sezonach. Z tego powodu wkradła się nerwowość do polskiej ekipy. Jak wiadomo, Horngacher dostał propozycję z niemieckiego związku. Co ciekawe, ten, którego ewentualnie ma zastąpić – Werner Schuster, już kilka miesięcy temu ogłosił, że po tym sezonie odchodzi i w niczym to nie przeszkodziło. Dzisiaj można przecież powiedzieć, że odchodzi w wielkim stylu. Markus Eisenbichler już dzisiaj jest podwójnym mistrzem świata. Indywidualnie i zespołowo. Karl Geiger był na Bergisel gorszy tylko od Markusa. W drużynie nie mieli sobie równych. A przecież został jeszcze konkurs na mniejszej skoczni i zawody męsko-żeńskie.
To jest dziwny sezon. Z jednej strony, Stoch, Kubacki i Żyła są od wielu tygodni w pierwszej piątce Pucharu Świata. Z drugiej strony, żal ściska, gdy patrzy się na Macieja Kota i Stefana Hulę. Gdy już się wydawało, że silnym czwartym zostanie Jakub Wolny, ten w Seefeld skacze jak nowicjusz. Nie wszystko przecież można tłumaczyć jego przeziębieniem. Z jednej strony pucharowe zwycięstwa, miejsca na podium Polaków, z drugiej strony niedosyt po Turnieju Czterech Skoczni i świadomość, że ten sezon w Pucharze Świata będzie należeć do Ryoyu Kobayashiego.
Trzeba się zgodzić z Horngacherem, który mówi, że cudotwórcą nie jest, chociaż prawie wszystkim tak się wydawało. Miejmy jednak nadzieję, że Austriak zostanie z polską kadrą. Plan B, jeżeli w ogóle w Polskim Związku Narciarskim jest, byłby obarczony wielkim ryzykiem.