Dzisiaj Piątek
Krzysztof Piątek błyskawicznie przebył drogę z ziemi polskiej do włoskiej. Konkretnie do Genoi. Tam strzelane seryjnie gole sprawiły, że polski wiercipięta udał się w dalszą podróż do Mediolanu.
Od środy Piątek jest zawodnikiem AC Milan, który za tę przeprowadzkę zapłaci co najmniej 35 milionów euro.
Jeśli chłopak z Dzierżoniowa wytrzyma ten skok ciśnienia, to będzie cud. Niewiele ponad pół roku temu biegał za piłką w lidze, która najsilniej kojarzy się z mizerią. Dzisiaj zakłada koszulkę lekko podupadłej, ale jednak wielkiej międzynarodowej firmy. Mówiło się nawet, choć nie wiadomo, czy w oparciu o jakiekolwiek fakty, że madrycki Real też miał na niego chrapkę. Aż strach pomyśleć, co będzie za kolejne sześć miesięcy.
Tak szybkiej kariery nie zrobił żaden polski piłkarz. Ani Robert Lewandowski, ani Arkadiusz Milik. Zbigniew Boniek przeszedł co prawda prosto z Widzewa do Juventusu i tam rządził z Michelem Platinim, ale wcześniej był gwiazdą reprezentacji, która znaczyła nieporównanie więcej niż dzisiaj. Oczywiście nikt nie jest w stanie dzisiaj przewidzieć, jak przebiegać będzie futbolowa droga 23-letniego Polaka. Tak czy owak, na razie mamy do czynienia z prawdziwym wejściem smoka.
Wspomniany Boniek chwali decyzję Krzysztofa Piątka. Tej opinii trzeba zaufać. Zna się przecież na włoskim futbolu tak samo dobrze albo i lepiej niż na polskim. Twierdzi też, że dziewczyna Piątka nie pozwoli mu na żaden odlot. Zresztą on sam nie ma chyba takich skłonności.
Krzysztof Piątek w Italii jest częścią większej całości. Przeczytałem właśnie i podaję to bez sprawdzenia, że w Serie A kontrakty ma w tej chwili 16 Polaków. W drodze są następni. Sebastian Walukiewicz, jeszcze nastolatek ze szczecińskiej Pogoni, przenosi się latem do Cagliari. Szymon Żurkowski z Zabrza prawie na pewno wyląduje w Fiorentinie.
Trzeba się cieszyć i zarazem martwić z takiego obrotu sprawy. Fajnie, że tylu naszych sprawdza się w o niebo silniejszej lidze. Gorzej, że gole w naszej lidze są warte co najwyżej kilka milionów euro, a w takiej Serie A już kilkadziesiąt. Może to jest niedoskonały, ale jednak wyznacznik poziomu obu rozgrywek.