Mourinho ograł młodziaków

Jeśli ekipa prowadzona przez Jose Mourinho dochodzi do finału, to zazwyczaj wykorzystuje szansę i schodzi do szatni z pucharem. Tak było i tym razem w Lidze Europy UEFA.

Jego Manchester United pokazał młodziakom z Ajaxu, że talent i brak kompleksów to trochę za mało. Skończyło się na dwa do zera dla Anglików.

Na sztokholmskim stadionie nie liczył się wyłącznie sport. Po wybuchu ładunku wybuchowego przed meczem Borussi Dortmund z Monaco tym razem minuta ciszy poświęcona była ofiarom poniedziałkowego dramatu w Manchesterze. Coraz bardziej musimy się obawiać takich zdarzeń.

Tego finału nie będziemy analizować klatka po klatce z powodu natłoku genialnych momentów. Było raczej siermiężnie. Dojrzałość zwycięzców bezdyskusyjnie górowała. Futbolowa sztuka na pewno zyskałaby na obecności Zlatana Ibrahimovicia, ale Szwed przyjechał na stadion o kuli. Wayne Rooney gra już tylko ogony. Paul Pogba wart dla MU 100 mln Euro miał przebłyski, ale jego gol był efektem rykoszetu.

Zaskoczył mnie Jose Mourinho. Do niedawna patrzył protekcjonalnie na Ligę Europy z wysokości zdobywcy pucharu Ligi Mistrzów. Teraz wyposzczony przez ostatnie sezony Portugalczyk nie próbował ukryć satysfakcji. Podskakiwał z radości tak samo jak jego zawodnicy. Ciekawe, co bardziej go radowało: europejski puchar czy osiągnięty w ten sposób awans do grupowych rozgrywek Ligi Mistrzów, czyli naturalnego środowiska Manchesteru i jego trenera?

UEFA sprytnie podniosła prestiż tych rozgrywek. Teraz jest o co grać. Potężnym markom, którym poszło coś nie tak w swoich krajach, nagle zaczął się opłacać bój o trofeum w Lidze Europy.

Wolałbym, żeby w Sztokholmie szerzej uśmiechali się chłopacy z Amsterdamu. Chociażby dlatego, że model funkcjonowania tej holenderskiej firmy jest troszkę łatwiejszy do naśladowania przez nasze kluby, z Legią na czele. Pieniądze są tam ciągle o wiele większe niż w Warszawie. Ale nastawianie na wychowanie młodych ludzi, ewentualnie ściąganie piłkarzy na dorobku – to jest kierunek, który polskie kluby powinny naśladować. Ajax pokazuje, że opłaca się to i sportowo, i biznesowo.