Ciężkie narty w Oslo

To był najsłabszy konkurs Polaków w tym sezonie. W niedzielę w Oslo najlepszy Piotr Żyła był dziewiąty, ale Kamil Stoch dopiero dwudziesty drugi.

Stoch wpadł w turbulencje, a jego rywale, a szczególnie Stefan Kraft, fruwają pięknie i lądują daleko. To Kraft właśnie jest nowym liderem klasyfikacji Pucharu Świata.

I tak może już zostać. Nasz mistrz stracił błysk pierwszych miesięcy sezonu, skakał i skacze przyzwoicie, ale do podium zaczyna trochę brakować. Pojawił się problem techniczny, z którym na razie nie potrafi się uporać, a do końca zmagań zostało już bardzo niewiele.

Raw Air to dziesięciodniowy cykl konkursów w Norwegii, w którym trzeba odbić się i wylądować szesnaście razy. Można dużo zarobić, ale też sporo stracić. Na techniczne korekty czasu nie ma wcale.

Już podczas mistrzostw świata można było zaobserwować pierwsze symptomy zmęczenia materiału. Na szczęście był skok po brąz Piotra Żyły i była fantastyczna mobilizacja całej drużyny, dzięki której świętowaliśmy pierwsze w historii mistrzostwo świata.

Pewnie, że chciałoby się, by wielki powrót Kamila Stocha zakończył się odebraniem Pucharu Świata i żeby pozostali Polacy wskakiwali na najwyższe miejsca. Tyle że to w tej dyscyplinie nie można być specjalnie zachłannym. Mniejsze i większe kryzysy nie omijają nikogo. Gdzie np. jest dzisiaj seryjny zwycięzca Domen Prevc?

Oby Polacy swoimi występami w Lillehammer, Trondheim i Vikersund pokazali, że narty wcale nie zaczynają im ciążyć. Ale nawet gdyby tak się nie stało, to nic już nie jest w stanie zmienić świetnej oceny tego, czego dokonała od listopada ubiegłego roku grupa Stefana Horngachera.

PS Nie można też lekceważyć sobotniego trzeciego miejsca w rywalizacji drużyn. Taką lokatę jeszcze w ubiegłym roku bralibyśmy w ciemno.