Wielka ustawka na Narodowym
Było potwornie nerwowo do ostatnich sekund, ale skończyło się świetnie. Polacy jadą do Francji na EURO 2016. Dwa do jednego dla naszych! Irlandczycy muszą się męczyć w barażach.
To, co się działo w niedzielny wieczór na Narodowym, z trudem można nazwać piłkarskim meczem. To raczej była ustawka irlandzkich zbójów z polskimi chłopakami z lepszych domów, a raczej klubów. Ale nasi postanowili pokazać, że wcale im nie brakuje łobuzerskiej żyłki. I zrobili to skutecznie.
Już po wszystkim nie widziałem jeszcze tak szczęśliwego Roberta Lewandowskiego. Nie widziałem takiego wybuchu radości w całej polskiej ekipie. I te obrazki mówią chyba najwięcej o grupie stworzonej przez Adama Nawałkę. Oni wszyscy mieli jeden cel. Oby udało się utrzymać tę wspólnotę przez następne miesiące, a może nawet lata. Wtedy, niewykluczone, sam awans będzie tylko szczeblem na drodze do większych triumfów. Bo mimo euforii trzeba jednak sobie uświadomić, że tym razem prawie pół kontynentu jedzie na finały EURO – 24 zespoły. Na przykład Albania.
Trudno oceniać to, co działo się na placu tej wielkiej piłkarskiej bójki. Koneserzy raczej nie mieli powodów do cmokania z zachwytu. Nie dziwię się trenerowi Irlandii, że rzucił swoich chłopaków do walki wręcz. Dziwię się, że turecki sędzia dbał właściwie tylko o to, żeby się faceci nie pozabijali.
Po pięknym strzale z dystansu Grzegorza Krychowiaka podskoczyłem z fotela i zanim jeszcze zdążyłem nań opaść, już był karny dla wyspiarzy. Michał Pazdan w sieci występujący teraz jako Jean Claude Pazdan kopnął tak wysoko głowę Irlandczyka, że ja chyba nie sięgnąłbym tam ręką. Nieważne, że faul był prawdopodobnie przed szesnastym metrem. Przecież zamiast karnego sędzia mógł odgwizdać rzut wolny i wygonić z boiska naszego obrońcę przy pomocy czerwonej kartki. Co byłoby prawdopodobnie gorsze niż wpuszczenie piłki przez Łukasza Fabiańskiego. Było jeden do jednego w 14 minucie i prawie cały mecz do grania.
No i był Lewandowski. Uciekam od zachwytów w opisie jego zabójczo skutecznego biegania po boisku, ale idzie mi to z coraz większym trudem. Kolejny mecz i kolejny wielki mecz Polaka. I nie chodzi tu o huknięcie głową obok bramkarza przeciwników (po pięknym podaniu Krzysztofa Mączyńskiego – który stał się właśnie kolejnym silnym punktem drużyny). Chodzi o to, że Robert swoją świetną, mądrą grą napędza resztę chłopaków. Zresztą niektórzy z kolegów to też już europejska klasa, to gracze, którzy nie boją się żadnych wyzwań.
Lewandowski w wywiadzie już po meczu powiedział, że w reprezentacji każdy za każdego pójdzie w ogień. To może najwięcej mówi o tym, dlaczego możemy się tak bardzo cieszyć.