Katar pod choinkę
FIFA szukała wyjścia i wreszcie znalazła – zgniły kompromis. Chciałaby, żeby katarski mundial zamiast latem odbył się na przełomie jesieni i zimy. Jeśli rekomendacja zostanie zatwierdzona, mistrza świata dostaniemy pod choinkę, bo 23 grudnia 2022 roku.
Co do jednego zgoda. Lepiej biegać po boiskach, gdy temperatura sięga 25–30 stopni niż 40. Kiedy działacze światowej federacji wybierali gospodarza mistrzostw, tak bardzo byli pod urokiem katarskiej prezentacji, że nie zwrócili uwagi na taki drobiazg jak klimat. Spocili się trochę później.
Pewnie FIFA nic lepszego nie wymyśli niż listopad i grudzień w Katarze. Przecież nie przeniosą zawodów do jakiegoś kraju z bardziej umiarkowanym klimatem. Urok Kataru ciągle przecież działa. Notabene nie dotyczy to tylko piłkarzy nożnych. Przekonaliśmy się o tym dobitnie podczas niedawno zakończonych zmagań piłkarzy ręcznych. Ciekawe zresztą, czy wraz z decyzją o wyborze tego emiratu w pakiecie nie znalazł się przypadkiem jakiś medal dla reprezentacji gospodarzy?
Bardzo jestem ciekaw, jak to całe zamieszanie wpłynie na wybory w FIFA. Czy Sepp Blatter może spać spokojnie. Na pewno na niezakłóconym śnie Blattera nie zależy Michelowi Platiniemu. Jego UEFA może sporo stracić na tej zmianie terminów. Przecież w wielu krajach liga późną jesienią wcale nie przerywa rozgrywek. Nawet w Polsce w ostatnich sezonach gramy znacznie dłużej. A co powiedzą Anglicy, Niemcy, Hiszpanie i ich sponsorzy? Ucieszą się jak diabli. To mamy jak w banku. A do tego Liga Mistrzów. Też przecież duża część sezonu przepadnie, a wraz z nią dość łatwe do obliczenia sumy.
Wobec tego może FIFA wypłaci jakieś rekompensaty, a może UEFA zarządzi rozgrywki bez wakacyjnej przerwy w Europie? To wszystko za jakiś czas. Wcześniej czeka nas, być może równie ekscytujący, mundial w Rosji.