Wielki sezon Stocha. Co zrobi Horngacher?
Nikt już nie odbierze Kamilowi Stochowi Kryształowej Kuli Pucharu Świata w skokach, mimo że zostały jeszcze dwa konkursy w Planicy. W najlepszym sezonie w karierze właśnie zgarnął też trofeum i zasłużoną premię za zwycięstwo w norweskim maratonie Raw Air.
W Turnieju Czterech Skoczni – cztery razy Stoch, na igrzyskach – złoto i brąz, w świetnym stylu druga Kryształowa Kula. Czy można chcieć więcej? Najbardziej zaimponował mi po przyjeździe z Korei. Najlepszy skoczek w Pjongczangu Andreas Wellinger po powrocie do Europy wygląda na człowieka, który musi się przymuszać, żeby kolejny raz przypiąć narty. Richard Freitag po fantastycznym początku nie umie już pokazać mocy. Nie pomogło nawet zgolenie rachitycznych wąsów. Za to inny wąsacz, Robert Johansson, miał wielką ochotę dobrać się do skóry Polakowi. Norweg skacze jak natchniony. Tyle że natchnienie i odporność nerwowa nie opuściły Kamila Stocha.
Ta zima pokazała, że na podium mogą wskoczyć także inni Polacy. Król jest co prawda jeden, ale… Dawid Kubacki kończy najlepszy okres startów w karierze, Stefan Hula przestał być tłem dla czołówki. Od Piotra Żyły niby można było więcej oczekiwać, ale obliczalność nie jest jego dominującą cechą. Tak naprawdę tylko Maciej Kot zawiódł – przede wszystkim samego siebie.
Dzisiaj podstawowe pytanie brzmi: co zrobi Stefan Horngacher? Podpisze czy nie podpisze nowego kontraktu? Podobno postawił kilka warunków, z których najprostszym do spełnienia jest wysokość uposażenia. To jest jedyny moment, w którym Austriak może coś wywalczyć nie tyle dla siebie (to podobno najmniejszy problem), ile dla dyscypliny.
Podniecamy się dalekim fruwaniem Polaków, ale nie ma ich zbyt wielu, a do tego nie są młodzieniaszkami, którzy szczyt kariery mają na pewno przed sobą. Adama Małysza (świetnie, że wrócił na etat do narciarstwa) płynnie zastąpił Kamil Stoch. A czy jest ktoś taki, kto, oby jak najpóźniej, zastąpi Kamila? Na razie pewne nadzieje można wiązać tylko z Tomaszem Pilchem.
Do mistrzostw kraju zapisuje się coraz mniej chłopaków. W międzynarodowych zawodach niższej rangi nie widać grupki młodych wilczków, którzy mają wielką ochotę na podgryzanie mistrzów. Nawet jeśli machnąć ręką na oskarżycielskie mowy Ziobry (Jana), to i tak wiadomo, że sukcesy najlepszej piątki zniekształcają obraz rzeczywistości polskich skoków jako dyscypliny. Tak więc mam nadzieję, że Stefan Horngacher, który może występować z pozycji siły, domaga się nie tylko wcześniejszej produkcji śniegu na skoczni w Wiśle, ale także stworzenia takich warunków, żeby za kilka lat było po co włączać telewizor, gdy zacznie się sezon na skakanie.