Mamy mistrza Wimbledonu

Jan Zieliński i Hsieh-Su-Wei mistrzami Wimbledonu w grze mieszanej. Pokonali parę meksykańską 2:0 (6:4, 6:2). To może nie najważniejsza konkurencja Wimbledonu, ale i tak wielki sukces Polaka. Przedtem tylko Łukasz Kubot w deblu zwyciężył w Londynie.

Po bezapelacyjnym zwycięstwie Carlitosa Alcaraza nad Novakiem Djokoviciem na kort centralny Wimbledonu wyszła para polsko-tajwańska. Jej finałowymi przeciwnikami byli Santiago Gonzalez i Giuliana Olmos. Dzięki Zielińskiemu Polska miała swojego reprezentanta do ostatniego meczu w całym Wimbledonie. Co tu dużo mówić – to nie był najlepszy turniej dla Polek i Polaków. Ani Iga Świątek, ani Hubert Hurkacz, ani w deblach nie zawojowaliśmy Londynu. Juniorzy też nie podbili trawiastych kortów. No, ale za to w mikście doskonale odnalazł się Jan Zieliński, który wcześniej nie zaszedł zbyt daleko w parze z Hugo Nysem.

Polak z Tajwanką rozstawieni z siódemką byli faworytami. Para stworzona przez przypadek w Australii wyjechała stamtąd z tytułem, w Paryżu przegrali w półfinale, no i teraz w Londynie nastąpił kolejny bardzo udany etap sportowego mariażu.

W pierwszym secie faworyci wzorowo wywiązali się ze swojej roli. Już w pierwszym gemie przełamali Santiago Gonzaleza, a potem pilnowali przewagi i wygrali 6:4. W drugim było jeszcze lepiej – 6:2. Zieliński, którego trenerem jest Mariusz Fyrstenberg, był najlepszy na korcie. Dzielnie partnerowała mu Tajwanka, chociaż na pierwszy rzut oka nie wygląda na zawodową zawodniczkę z bardzo bogatą historią.

27-letni Jan Zieliński to tenisista z pokolenia Huberta Hurkacza i Kamila Majchrzaka. Jako juniorzy odnosili sukcesy, a potem ich drogi trochę się rozeszły. Zieliński uznał, że więcej szans będzie miał w grze podwójnej. Okazuje się, że po najważniejsze tytuły sięga w mikście. Jego partnerka, już 38-letnia, jest znacznie bardziej utytułowana. W singlu wiele lat temu była nawet 23. w rankingu, w deblu jest wielokrotną mistrzynią wielkoszlemową. No i teraz wzbogaca kolekcję pucharów o tytuły w grze mieszanej.

Z tego tytułu bardzo się cieszymy, ale oczywiście mamy świadomość, że te rozgrywki nie są traktowane z największą powagą. Dość rzadko wchodzą do programu zawodów. Z drugiej strony to konkurencja olimpijska. W Paryżu wystąpią wspólnie Iga Świątek i Hubert Hurkacz. Kto wie? Może z największymi szansami na medal.