Iga Świątek w wielkim finale

To będzie jej czwarty wielkoszlemowy finał, a trzeci w Paryżu. Iga Świątek zwyciężyła Beatriz Haddad Maię 6:2 i 7:6 (9:7). W sobotę obrończyni tytułu stanie naprzeciw Karoliny Muchovej. Czeska tenisistka przekreśliła plany Aryny Sabalenki w drugim półfinale.

W drodze do pojedynku z Brazylijką Polka nie miała ciężkiej przeprawy. W pięciu meczach spędziła na korcie zaledwie pięć i pół godziny. Haddad Maia – prawie trzynaście. Wydawało się, że to może być atut naszej reprezentantki, ale na korcie, szczególnie w drugim secie, tego nie było widać, chociaż po pierwszej partii wydawało się, że znów będzie szybko i stosunkowo łatwo.

Prawdziwa walka rozgorzała w drugim secie. Świątek straciła podanie i je odzyskała. W tiebreaku przeciwniczka była o dwie piłki od sukcesu, ale po chwili to polscy kibice mogli odetchnąć z ulgą. Mecz stał na wysokim poziomie. Istotne jest również to, że Świątek poddana ostrej próbie wytrzymała nerwowo i w kluczowych momentach pokazała, że nie przypadkiem jest tak długo numerem jeden rankingu WTA.

Prymat Igi został właśnie przedłużony co najmniej o następne tygodnie bez względu na wynik ostatecznej rozgrywki na kortach Rolanda Garrosa. Zgłaszająca aspiracje do rankingowego przewodnictwa Sabalenka zyskała co prawda sporo punktów (w ubiegłym roku odpadła w trzeciej rundzie), ale paryska zdobycz Polki spowoduje, że Białorusinka nie urzeczywistni swoich planów. Dystans mógł się zmniejszyć bardziej, gdyby Sabalenka nie uległa po pasjonującej grze Muchovej.

Dlatego teraz zastanawiamy się, co pokaże Czeszka w finale. Przyjechała do Paryża jako 43. zawodniczka rankingu. Już dziś wiadomo, że w najbliższy poniedziałek będzie sklasyfikowana dużo, dużo wyżej. Oby nie z powodu ostatecznego triumfu.

Już teraz można powiedzieć, że taktyka polskiej ekipy, czyli stawiać krok po kroku, zdała egzamin. Po rzymskim kreczu z Jeleną Rybakiną można było mieć wątpliwości co do dyspozycji najlepszej tenisistki świata. Ostatnie dwa tygodnie pokazały, że po dolegliwościach nie zostały żadne ślady. Za to spokojne przygotowania doprowadziły do tego, że w sobotę o godz. 14:30 Iga Świątek wyjdzie po raz trzeci na kort Philippe’a Chartiera, żeby walczyć o tytuł. Oby trzeci zwycięski. Poprzednio nie miała sobie równych w 2020 i 2022 r.