Rozwód Igi Świątek

Iga Świątek ma 20 lat, Piotr Sierzputowski 29. Ich zawodowy związek trwał pięć lat. Tenisistka zawiadomiła właśnie świat o jego zakończeniu.

Sierzputowski nie jest już trenerem ubiegłorocznej wielkoszlemowej mistrzyni z Paryża. Mówi się, że tymczasowo jego obowiązki przejmie Tomasz Wiktorowski, który przez wiele lat współpracował z Agnieszką Radwańską. Dzisiaj bardziej znany jako świetny komentator tenisa. Jeszcze dwa dni temu jeden z portali zamieścił informację, w której zapewnia się, że zmian w sztabie Świątek nie będzie. No to już są.

Czy to jest wielka niespodzianka? Chyba jednak nie. Z jednej strony przekonywaliśmy samych siebie, że jest świetnie, bo przecież Iga skończyła ten rok na dziewiątym miejscu rankingu WTA, dochodziła co najmniej do czwartej rundy w Wielkim Szlemie, okazała się nie do pokonania w Adelajdzie i Rzymie. Z drugiej strony – klęska podczas igrzysk w Tokio, brak spektakularnych występów w drugiej części sezonu, porażki w Guadalajarze podczas finału dla ósemki najlepszych w tym roku.

I nie przegrane były najbardziej niepokojące, nawet jeśli marzył się nam triumfalny marsz na sam szczyt WTA. Martwiło to, w jaki sposób nasza najlepsza tenisistka reagowała na niepowodzenia. Choćby w Tokio po meczu z Paulą Badosą. Nie mogła opanować szlochu przez wiele minut. Jej sposób porozumiewania się z własną ekipą też był zastanawiający. W Meksyku niemal nie dokończyła ostatniej piłki w spotkaniu z Marią Sakkari.

Wersja oficjalna była taka, że to dobrze, iż dziewczyna, która ledwie przestała być nastolatką, pokazuje swoje emocje, że nie ma oporów przed mówieniem o wpływie na swój organizm miesięcznego cyklu. Dziękowano jej nawet za to, że odczarowała trochę ten temat w zawodowym sporcie kobiet.

Ale to na pewno nie była cała prawda o tym, co działo się w głowie raszynianki i w jej najbliższym otoczeniu. Znamienne były słowa Dawida Celta, który zasugerował, że są jakieś problemy znane tylko najbliższemu otoczeniu.

Do tablicy wywoływana była psycholożka Daria Abramowicz. Udzieliła ciekawego wywiadu Łukaszowi Jachimiakowi, ale z oczywistych względów nie wyłożyła kawy na ławę. Ekipa prawdopodobnie próbowała się pozbierać przed kolejnym sezonem. Do Australian Open zostało przecież raptem półtora miesiąca.

Najwyraźniej się nie udało. Zawodniczka podjęła decyzję o rozstaniu z trenerem. Mam nadzieję, że dobrze przemyślała ten krok. Na razie rozwód jest aksamitny. Oboje mimo bardzo młodego wieku przeżyli w czasie współpracy więcej niż większość zawodników i trenerów przez całe zawodowe życie. Oby potrafili korzystać z tego doświadczenia przez wiele następnych lat. Na korcie i poza nim.