Powrót Ronaldo do MU

Ale transferowy ruch! Wydawało się, że po przejściu do Paris Saint Germain Leo Messiego nic równie spektakularnego nie zdarzy się tego lata. A tu kolejna bomba, czyli Cristiano Ronaldo po 12 latach wraca do Manchesteru United.

Wielki duet, który na wiele lat zdominował rywalizację we wszelkich klasyfikacjach indywidualnych i drużynowych, znów ze sobą konkuruje. Na razie na transferowy hałas, a wkrótce na boisku, choć w różnych ligach.

Przez trzy ostatnie lata Ronaldo mieszkał w Turynie. Juventus miał z nim sięgnąć po puchar Ligi Mistrzów. Nie udało się w Europie, a ostatnio nawet we Włoszech jest inny mistrz. Nie po to Portugalczyk odchodził z Realu, żeby przeżywać gorycz porażek. Tym bardziej że czas jest nieubłagany. Jeden z największych piłkarzy w historii ma 36 lat. Inna sprawa, że uchodzi za fenomen fizjologiczny i ani myśli o zakończeniu kariery.

Jeśli CR 7 miałby pożegnać się z Włochami i przenieść się do Anglii, to będzie to Manchester City. Tak było do wczoraj czy przedwczoraj. Tymczasem to nie w najlepszym klubie Premier League wita się z kibicami portugalska gwiazda. Zwycięzcą tego wyścigu został Manchester United – klub, w którym Ronaldo stał się w latach 2003–09, za czasów Aleksa Fergusona, wielkim piłkarzem.

Zresztą czy zwycięzcą, to się jeszcze okaże. Dwuletni kontrakt kosztował MU 25 mln euro. Jedni mówią: promocja, a inni, że to rzetelna ocena wartości. W Juventusie za rok kończyłaby się umowa, więc pozycja przetargowa Włochów nie była najsilniejsza. Teraz z punktu widzenia starego-nowego klubu pytanie brzmi, czy Ronaldo ciągle stać na utrzymanie wielkiej klasy. Z kolei piłkarz musi się zastanawiać, czy wraz z nowymi kolegami i menedżerem Ole Gunnarem Solskjaerem jest w stanie sięgnąć po mistrzostwo Anglii i oczywiście triumf w Lidze Mistrzów. Można mieć wątpliwości.

Jeśli dzisiaj porównujemy decyzje Messiego i Ronaldo, to wydaje się, że o nowe puchary mimo wszystko będzie łatwiej Argentyńczykowi i nie chodzi tylko o to, że jest o dwa lata młodszy. Gdyby porównać klasę poszczególnych zawodników, to ekipa z Paryża na papierze wygrywałaby tę konkurencję.
Swoją drogą, gorączka głośnych kadrowych ruchów dotarła także do Polski. Najpierw Lukas Podolski w Górniku Zabrze, a kilka dni temu Kamil Grosicki w Pogoni. Skala może nie ta sama, ale jest się czym ekscytować.