Iga Świątek już nie tylko nadzieją

Bardzo przepraszam kibiców, że powtórne żużlowe mistrzostwo świata Bartosza Zmarzlika ani cztery gole Roberta Lewandowskiego nie są dla mnie najlepszymi wiadomościami weekendu. Cieszę się z ich osiągnięć, ale tenisowemu kibicowi serce znacznie mocniej biło podczas niedzielnego popisu Igi Świątek w Paryżu. 6:1 i 6:2 z wielką mistrzynią Simoną Halep to wyważenie drzwi do najściślejszej czołówki kobiecego touru.

W ubiegłym roku z tą samą rywalką w tym samym Paryżu i w tej samej czwartej rundzie Iga ugrała jednego, jedynego gema. Dzisiaj Rumunka zeszła z kortu z niewiele bogatszą zdobyczą. Od czasów Agnieszki Radwańskiej po raz pierwszy ktoś z Polski dotarł do ćwierćfinału wielkoszlemowych rozgrywek.

Wydawało się, że w tym roku nie doczekam się dobrych wiadomości z kortów Rolanda Garrosa. Z opóźnionych i dziwnych, jak wszystko w tym sezonie, zawodów nie nadchodziły dobre wieści. Hubert Hurkacz walczył, ale niczego wielkiego nie wywalczył. To samo Magda Linette i Kamil Majchrzak. 19-letnia Iga szła jak burza, ale bałem się o jej koncentrację i umiejętność opanowania w trudnych momentach, a takich można się było spodziewać, gdy po drugiej stronie siatki staje turniejowa jedynka.

Nie tym razem. To był jej wielki dzień. Sprawiła, że przypomniały mi się jej buńczuczne zapowiedzi sprzed kilku lat. Wtedy ogłaszała światu, że wygra wszystkie turnieje Wielkiego Szlema i do tego dołoży złoto olimpijskie. Czy to było tylko wyznanie egzaltowanej nastolatki? Po niedzielnym wyczynie trzeba być ostrożnym z takim osądem.

Oczywiście takie dni jak ten na korcie Philippe’a Chartiera to nie będzie od teraz codzienność. W kolejnym meczu z Halep może być znacznie trudniej, ale pierwszy tydzień w Paryżu pokazał, że podopieczna trenera Piotra Sierzputowskiego wskoczyła na znacznie wyższy poziom niż dotychczasowy początek drugiej pięćdziesiątki rankingu WTA.

I co teraz? Sky is the limit. Na wszelki wypadek rezerwuję sobie czas w najbliższą sobotę o 15. Według harmonogramu w tym czasie zacznie się finał singlowych rozgrywek kobiet.