Fajdek mistrzem jak zwykle

Może mieć słabszy sezon, kłopoty ze zdrowiem, ale na mistrzostwach świata mistrz jest jeden. Czwarty raz z rzędu młot Pawła Fajdka poleciał najdalej (80,50 m). Tym razem w Dosze.

Wojciech Nowicki, który rzucał w tym roku najdalej na świecie, na najważniejszej imprezie był czwarty i to miejsce sukcesem nie jest.(patrz P.S.)

Po wielu dniach lekkoatletycznych mistrzostw w Katarze mamy pierwsze złoto. A właściwie drugie, bo złoty medal uroczyście odebrała też Anita Włodarczyk. Tyle że za zawody w 2013 r. Dziwny jest ten współczesny sport, w którym na ostateczne tabele trzeba czekać wiele lat. Udowodniony po latach doping sprawił, że w tym przypadku sprawiedliwości stało się zadość. Ale czy naprawdę? Sukces po tak długim czasie na pewno nie smakuje tak jak bezpośrednio po konkursie.

Katar nie jest wymarzonym miejscem do uprawiania lekkiej atletyki. O tym było wiadomo. Dlatego teraz wielu fachowców jest zaskoczonych wybitnymi wynikami w wielu konkurencjach. Klimatyzacja stadionu nie wyjaśnia wszystkiego.

Polska reprezentacja w ograniczonym stopniu uczestniczy w podwyższaniu poziomu. Startuje jak na razie przyzwoicie, ale szału nie ma. To nie mistrzostwa Europy, konkurencja jest nieporównanie mocniejsza. Do tego nie wszyscy, na których można było liczyć, spisali się na miarę oczekiwań. Adam Kszczot, jeden z najskuteczniejszych ośmiusetmetrowców ostatnich lat, nie dobiegł nawet do finału. W eliminacjach skoku o tyczce nie popisał się Paweł Wojciechowski i w decydującej rozgrywce mistrza świata sprzed lat zabrakło (podobnie jak Roberta Sobery). Na pewno więcej można się było spodziewać po oszczepniczce Marii Andrejczyk, Malwinie Kopron w rzucie młotem i, mimo wszystko, po sprinterce Ewie Swobodzie. To minusy, a plusy?

Srebrny rzut młotem Joanny Fiodorow, wysokie skoki młodej mamy Kamili Lićwinko (5. miejsce) i na pewno historyczny, bo pierwszy finał biegu na 400 metrów z dwoma Polkami. Brązowym medalem plan wykonał Piotr Lisek. Miał ochotę na więcej, ale z trzeciego miejsca trzeba się także cieszyć.

Lekkoatleci z Dohy jeszcze nie wyjeżdżają, więc może Polacy dorzucą co nieco. Tak czy owak Doha daje przedsmak przyszłorocznych igrzysk. Łatwo nie będzie.

P.S. A jednak brąz Wojciecha Nowickiego. Polsce trenerzy i działacze z Tomaszem Majewskim zobaczyli coś czego nie zauważyli sędziowie – spalony rzut Węgra Halasza. Ten rzut zapewniałby trzecie miejsce. Protest został złożony i uwzględniony. W ten sposób medal trafił  również do Polaka. Również, bo uznano, że Węgier zareagowałby kolejnym dalekim rzutem, gdyby od razu wiedział, że próba nie zostanie zaliczona.