Niestety PSG
Kibicowałem Bayernowi nie z powodu Roberta Lewandowskiego, a przynajmniej nie tylko. Po prostu jestem przeciwko PSG.
Na nic się to zdało. Paris Saint Germain rozniosło Bayern trzy do zera w Lidze Mistrzów.
Bossowie paryżan psują europejski futbol kosmicznym podbijaniem stawek tranfserowych. Inni wielcy, mający przecież też sporo za uszami, poczuli się zagrożeni. Real, Juventus i Bayern w skardze do UEFA zarzuciły katarskim właścicielom paryskiego klubu łamanie zasad finansowego fair play.
Pieniądze podobno nie grają, ale na Parc de Prince okazało się, że trochę jednak tak. Cavani, Neymar i przede wszystkim nastoletni ciągle Mbappe okazali się czarodziejami piłki, przynajmniej tego wieczoru. I niestety dostarczyli argumentów tym, którzy popierają bezczelne finansowe rozpasanie Katarczyków chcących najwyraźniej w tym sezonie puchar Ligi Mistrzów przywieźć nad Sekwanę.
Tylko nie to. Każdy, tylko nie oni. Jeśli szastanie setkami milionów euro okaże się skuteczne, trudno będzie powstrzymać ten zabójczy kierunek. Chyba że UEFA odważy się wykluczyć PSG z Champions League w kolejnych rozgrywkach. Podobno prezes PSG trochę się przestraszył i zaproponował odstąpienie kilku swoich ludzi po to, by stworzyć pozór równowagi między przychodami i wydatkami.
Awantura między Neymarem i Cavanim o to, kto we francuskiej lidze ma kopać piłkę z karnego, pokazała, że ten pierwszy uważa swoich kolegów najwyżej za asystentów. I się pomylił. Na miejscu Cavaniego, a tym bardziej Mbappe, też biłbym się o swoje. Argumenty widać na boisku.
Atmosferę konfliktu podgrzał artykuł w „El Pais”, opisujący potężne turbulencje w szatni PSG. Pewnie tak było i może jest, ale na boisku za nic nie można było tego dojrzeć. Panowie strzelali gole i poklepywali się przyjaźnie.
Tak czy owak byłoby bardzo źle, gdyby najlepszym zespołem okazał się ten, który nie ma żadnych oporów, żeby płacić dowolne sumy za swych graczy. Jak napisał pamir13, bańka jeszcze się powiększy. Kiedy pęknie?