Brawo Armenia

Polacy wygrali z Armenią dwa do jednego. Polacy wygrali ze 113. drużyną rankingu FIFA niesprawiedliwie.

Tyle że w piłce nożnej, jak wiadomo, nie chodzi o sprawiedliwość, tylko o to, żeby więcej strzelić niż stracić. To zresztą też by się nie udało, gdyby nie samobój Ormian.

Kilka dni temu Armenia u siebie w meczu z Rumunią dała sobie wkopać pięć goli, a nie zdobyła żadnego. W Warszawie o mało nie doprowadziła do rozpaczy kibiców na Narodowym, grając przez ponad godzinę bez jedenastego gracza. Gdyby Kuba Błaszczykowski w ostatniej chwili nie trafił piłką w czoło Lewandowskiego, a polski kapitan nie wiedział, co z nią zrobić, byłby głęboko zawstydzający remis. Bo to był ostatni moment gry.

Ekipa Adama Nawałki ma za sobą trzy gry w eliminacjach do rosyjskich mistrzostw świata za dwa lata. Remis z Kazachstanem, mimo prowadzenia dwoma bramkami. Zwycięstwo z Danią, o które drżeliśmy do ostatniego gwizdka sędziego, mimo (chwilowej) przewagi trzech goli. I wreszcie aż strach pomyśleć, co byłoby, gdyby to Ormianin w ostatniej minucie trafił, a szansę miał wyborną.

Skończyło się trzema punktami dla Polski. Duńczycy i Rumuni, w teorii najmocniejsi rywale w grupie, stracili punkty. Niby nie jest źle. A jednak jest źle.

Po wyjściu z szatni Robert Lewandowski z głęboko podkrążonymi od zmęczenia oczami nie wyglądał na szczęśliwego, mimo że jego główka uratowała Polaków. Zazwyczaj swoje wrażenia ubiera w dość okrągłe zdania. Tym razem powiedział, że nie da się wygrywać, gdy biega się po boisku na 90 proc. To daje sporo do myślenia. Czy czasami kilku jego kolegów z potężnych klubów zanadto nie uwierzyło w futbolowy geniusz na podstawie marek swoich klubów i sum, które wpływają na ich konta?

Zawodnicy to jedno, a trener to drugie. Miłość do Adama Nawałki nie może być bezwarunkowa. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że początek eliminacji olśniewający nie był. A przecież ta drużyna miała tylko rosnąć po ćwierćfinale Euro we Francji. Niestety nie rośnie. Absolutnie nie nawołuję do zmiany klimatu wokół selekcjonera, ale trzeba też widzieć, że wiara w jego magiczną umiejętność dokonywania właściwych wyborów nie jest uzasadniona.

Dzięki ofiarnym i mądrze zmagającym się z Polakami Ormianom wiemy więcej o naszej reprezentacji. A to, że nie jest to wiedza nadmiernie optymistyczna, to już inna sprawa.