Czas Pazdana

To jest sprawiedliwy remis. Polacy bez bramek zremisowali z Niemcami. Statystyki przemawiają za drużyną Loewa, ale dwie najlepsze okazje miał Arkadiusz Milik.

Trener Adam Nawałka zaimponował mi wczoraj decyzjami taktycznymi. Nie dał się podpuścić wszystkim tym fachowcom, którzy widzieli Polaków z workiem goli w bramce mistrzów świata. Wiedział, że tak dobrze jeszcze nie może być. Przede wszystkim świetnie przygotował swój zespół do ochrony własnej bramki.

Początkowo wyglądało na to, że skopiujemy postępowanie Irlandczyków z pierwszego meczu z Polakami i wszelkimi sposobami będziemy się starali nie dopuścić do utraty gola. Pierwszych kilkanaście minut minęło i potem było już znacznie lepiej. Polacy na początku byli zdenerwowani, ale to nie było paniczne miotanie się pomiędzy gwiazdami mistrzów świata.

Przed wyjazdem do Francji nie byłem oryginalny. Jeśli męczyły mnie jakieś koszmary, to zawsze były związane z pogubieniem się naszych zawodników w defensywie. Katastrofy bałem się po lewej stronie bramki. Tymczasem w czwartek pod Paryżem Artur Jędrzejczyk właściwie ani razu nie podniósł mi ciśnienia. A ustawiony obok niego Michał Pazdan stał się najbardziej zasłużonym dla polskiej sprawy człowiekiem. Zasługuje na wszelkie pochwalne przymiotniki, bo wcześniej był zawodnikiem, na którego patrzyło się z zatroskaniem. Czy po tym, co pokazał właśnie Pazdan, ktoś jeszcze ośmieli się zaproponować innego gracza na jego miejsce? Jeszcze raz okazało się, że Nawałka zna się na swoim fachu.

Staram się być powściągliwy w ocenie naszego trenera. Mam nadzieję, że po kolejnych meczach da mi kolejne powody do tego, żebym przestał się hamować z komplementami. W każdym razie widać coraz jaśniej, że Nawałka nie tylko wie, co robi, ale też przekonał o tym swoich podopiecznych. A przecież jego decyzje wcale nie są proste.

Co dalej? Ukraińcy przegrali w naszej grupie z Irlandią Północną, i to dwiema bramkami. Tym bardziej trzeba docenić nasze jeden do zera i sposób, w jaki do tego wyniku Lewandowski z kolegami doprowadzili. Przed nami ostatnie grupowe spotkanie z Ukraińcami. I to im przekazaliśmy naszą tradycyjną dotychczas rolę w eliminacjach w trzecim meczu, czyli bój o honor. Teraz Polska może być nawet pierwsza, a drugie miejsce jest wielce prawdopodobne.

Tym samym łatwiej będzie, przynajmniej w teorii, przebrnąć przez jedną ósmą do ćwierćfinału.